Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2015

Superbohater

       Miasto szklanych drapaczy chmur, skąpane w promieniach słońca. Błękitne niebo zachęcające masy ludzi do wyjścia na zewnątrz, gdzie wszystko ginie w plątaninie nóg, gazet i kół żółtych taksówek. Jak na amerykańskie miasto przystało toczyła się tu też jakaś epicka bitwa między lokalnym superbohaterem, a jego odwiecznym arcy wrogiem.        Colin Berton (czyli prawdziwe nazwisko zamaskowanego mściciela) przeleciał właśnie przez środek biurowca wśród akompaniamentu wrzasków, pisków, krzyków i brzęku tłuczonego szkła. Dookoła kłębiły się kartki ze zniszczonych stolików, drzazgi z pękających biurek i fragmenty wszelkiego rodzaju kubków pracowników jakiejś korporacji.        Colin Berton, tego samego dnia wieczorem, w swoim domu, przy swoim biurku, z nosem nad papierami, długopisem w ręku i dużym kubkiem kawy stojącym obok. Wziął łyk gorącej, ciemnobrązowej cieczy i zabrał się do pisania. - Zniszczeniu... uległy... - mówił do siebie - biurko ze sklejki... standardowe... razy dwa