Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2018

Zjazd rodzinny

       Hej. Piszę chwilowo, jako intruz we własnym domu. Siedzę w swoim pokoju, trochę głodny, ale wszystkie miejsca są zajęte, a szukanie wolnego nawet mnie w zasadzie nie interesuje.        Zjazd rodzinny, chyba trzeci, w którym uczestniczyłem, jeśli mnie pamięć nie myli. Poprzednie zdaje mi się, że pamiętam, ale w sumie byłem na tyle młodszy, że nie wryły mi się w pamięć niczym ciekawym. Teraz jestem parę lat starszy i mam nadzieję, że za parę lat pamięć o wczorajszych przeżyciach będzie tylko mglistym wspomnieniem.        Zjazd, jak to zjazd. Festiwal wspólnego onanizowania się, pt. "Jaka nasza rodzina jest wspaniała, jak to się fajnie zjeżdża, jak się wszyscy razem trzymają, a teraz idziemy na jednego". Oczywiście rodzina jest tradycyjna, więc uroczystość rozpoczyna wspólna msza w kościele parafialnym. Jako członek rodziny także biorę w niej udział, bo siostra zapytała mnie, czy nie zagrałbym na gitarze do dwóch, trzech pieśni. Zgadzam się, bo to moja siostra i jest