Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2017

Chyba dzień

       Dziś jest jeden z tych dni, nieco surrealistycznych, zdecydowanie odklejonych od szarej codzienności. Budzę się względnie rano, ze spokojną świadomością, że wieczorem nie zasnę i przez większość dnia nic nie zjem. Bywa. Godzinami robię różne rzeczy, żeby zająć czymś ciało, gdy mózg bierze sobie ode mnie wolne i działa raczej na własną rękę. Ciężko nawet powiedzieć, żebym czuł się źle - źle czułem się wczoraj, a dziś jedynie chłodno wszystko przyjmuję, starając się wyglądem odwieść większość ludzi od prób kontaktu. Odpocząć od przyjaciół, od aktywności i od samego siebie. Dziwne bezczucie. O trzeciej czterdzieści przypominam sobie, że w sumie to mam bloga i może coś napiszę, bo jest dopiero trzecia czterdzieści, więc mam jeszcze wciąż jakieś pięć godzin na brak snu. Chwilę wcześniej posnęli współlokatorzy, więc z czystym sumieniem zaglądam do lodówki - nie ma już żadnych oczu, mogę zakończyć popisy w niejedzeniu i nawpierdalać się do jutra. Jednak przekorny los weryfikuje moje p