Jest super.

- Wszystko w porządku? - pytanie padło jakby znikąd, tak nagle i niespodziewanie, jakby słodki szczeniak w jednej chwili postanowił jednak odgryźć komuś nogę.
- Co? - wyrwany z zamyślenia Dominik nie zorientował się od razu o co chodzi, ale już po ułamku sekundy automat przejął kontrolę - A, tak, spoko. - chłopak uśmiechnął się. Zagrał wszystko perfekcyjnie, umieszczając w spokojnym przekazie jedynie drobny posmak "zostaw mnie", którego rozmówca być może nawet nie był świadomy, ale kierowany przez własny automat odszedł, z sugestią wzruszenia ramionami, zadowolony z tego, że jego znajomy czuje się dobrze.

Moment później korytarzem nadeszła doktorantka prowadząca ćwiczenia, a studenci w tradycyjny sposób zamilknęli na setną część sekundy, by decybel ciszej kontynuować prowadzone przed momentem rozmowy podczas wchodzenia do sali. Dominik zajął swoje miejsce i wyjął laptopa, by udawać, że będzie notował wszystkie ważne informacje z zajęć. Nie był najlepiej przygotowany, bo tekst przeczytał szybko przed czwartą nad ranem. Nie był też szczególnie wyspany, ale potrafił wyglądać tak, jakby wiedział wystarczająco dużo, by nie trzeba było zadawać mu wielu pytań. Jak zwykle zgłosił się przy którymś z tych zadanych na początku, a potem na bieżąco przeglądał strony artykułu, by móc się od czasu do czasu odezwać. 
Półtorej godziny zajęć minęło w jakieś dziewięćset minut, a studenci rozeszli się w swoje strony. Część pojechała zaraz kilka pięter w górę, by zdążyć na wykład, a pozostali udali się prosto do wyjścia. Dominik należał do tej drugiej grupy i po kliku "Hej", "Cześć" i "Na razie" dotarł do swojego akademika. Jadąc niesamowicie powolną windą zamyślił się chwilę nad wszystkim co czeka go do zrobienia na najbliższy tydzień, by wysiąść na swoim piętrze z mocnym postanowieniem zabrania się do pracy. Za moment otworzył drzwi do pokoju, wyjął z torby laptopa i zaczął przeglądać Internet. Obejrzał kilka nowych klipów i przejrzał tablicę na Facebooku, by po kilku chwilach zorientować się, że z czternastej zrobiła się dwudziesta. Miał wrażenie, że jest trochę głodny, ale nie miał na tyle sił, by coś sobie przygotować. Wziął za to prysznic, by mógł potem zmęczony położyć się w łóżku. Do momentu schowania się w pościeli wszystko szło zgodnie z planem, lecz wtedy okazało się, że sen nie jest taki prosty. Po kilkunastu minutach obracania się na wszelkie boki Dominik usiadł zirytowany na siebie i chwycił książkę, wertując kilka rozdziałów. Zbyt rozpraszały go jednak własne myśli, więc po pewnym czasie zmienił formę rozrywki na kolejny z wielu seriali, postanawiając sobie, że po odcinku, lub dwóch znów spróbuje zasnąć. Po siedmiu następnych spojrzał bez śladu zaskoczenia na zegarek.
- Znowu piąta. Super. - mruknął do siebie. Westchnął tylko i wyszedł zapalić następnego papierosa. A potem także papieros zgasł.

Komentarze

  1. Masz swietny styl. Trzymaj tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, choć szczerze mówiąc ten tekst niezbyt mi się podoba. Za to niedługo powinien pojawić się następny, który podoba mi się już w mojej głowie!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zjazd rodzinny

Studia, życie i cała reszta